Z końcem sezonu 2024/2025 swoją pracę jako trener BKS Sarmacja Będzin zakończył Michał Pluta.
Przypomnijmy, że swój debiut jako szkoleniowiec Sarmacji zaliczył w sezonie 2018/2019. Miało to miejsce 11 maja 2019 roku, kiedy to jednorazowo zastąpił na ławce trenerskiej Artura Mosnę. Wówczas Sarmacja uległa na własnym stadionie Gwarkowi Ornontowice 1:3 (1:1).
Od sezonu 2020/2021 Michał Pluta został samodzielnym szkoleniowcem będzinian. W swoim pierwszym meczu wyjazdowym jego drużyna zremisowała z RKS Grodziec 1:1 (0:0). Niestety, na pięć kolejek przed końcem sezonu opuścił szeregi Sarmacji, która – zagrożona spadkiem – zajmowała dopiero 15. miejsce w tabeli. Ostatecznie, mimo awansu na 14. pozycję, nie udało się uratować klubu przed spadkiem z IV ligi. Zadecydował o tym przegrany po rzutach karnych baraż z Jednością 32 Przyszowice.
W sezonie 2024/2025 trener Michał Pluta ponownie objął stanowisko szkoleniowca Sarmacji Będzin. Tym razem powołał go na nie prezes klubu, Kamil Kowal. Na zakończenie rozgrywek Sarmaci pod jego wodzą zajęli ostatecznie 7. miejsce w tabeli. Do czwartej Slavi Ruda Śląska zabrakło zaledwie 4 punktów – tak niewiele, a końcowa ocena sezonu mogłaby być zdecydowanie inna.
Z całą pewnością spory wpływ na słabszą postawę zespołu miało odejście Marka Kocota, który w rundzie wiosennej reprezentował barwy IV-ligowej Unii Dąbrowa Górnicza. Ostatecznie był to wynik o dwa miejsca lepszy niż w poprzednim sezonie, gdy trenerem będzinian był Paweł Gasik.
Warto dodać, że Sarmaci w czterech ostatnich sezonach gry w lidze okręgowej aż trzykrotnie kończyli rozgrywki właśnie na 7. miejscu!
Statystyki Sarmacji Będzin pod wodzą Michała Pluty:
Naszemu sympatycznemu trenerowi dziękujemy za wykonaną pracę i życzymy wielu sportowych sukcesów!
Oto, co po zakończonym sezonie powiedział nam nasz były szkoleniowiec, Michał Pluta:
„Dzień dobry, Na początku chciałbym serdecznie podziękować Pawłowi Gasikowi, który jako pierwszy skontaktował się ze mną z propozycją objęcia funkcji trenera w Sarmacji. Przez cały sezon nasza współpraca układała się na bardzo dobrym poziomie, za co mu dziękuję. Następnie odbyłem rozmowy z prezesem Kamilem Kowalem, podczas których ustaliliśmy cele na nadchodzącą rundę i cały sezon. Kolejnym krokiem było budowanie zespołu, co na początku nie było łatwe. Kilku zawodników odeszło, inni zakończyli przygodę z piłką, a część straciła motywację i myślała o zawieszeniu butów na kołku. Od sześciu lat pracuję w Akademii Zagłębia Sosnowiec, co w pewnym stopniu ułatwiło mi pozyskanie nowych zawodników. Jednak brakowało w drużynie dwóch-trzech doświadczonych piłkarzy, którzy grali na wyższym poziomie i mogliby zostać liderami tego zespołu. Skompletowałem również sztab szkoleniowy. Do współpracy zgłosił się Marcina Szczepowskiego, który odpowiadał za przygotowanie bramkarzy i jak zawsze stanął na wysokości zadania — po pierwszej rundzie byliśmy trzecią drużyną w lidze z najmniejszą liczbą straconych bramek. Dołączył także Adrian Kardaś, rozpoczynając nowy etap swojej piłkarskiej przygody jako asystent trenera. Nie mogę również pominąć ikony klubu — Michała Kaczmarczyka, którego sprowadzałem do Sarmacji podczas swojej pierwszej kadencji. Michał został na kolejne pięć lat i pełnił funkcję kierownika drużyny, dbając, by wszystko było przygotowane perfekcyjnie. Ważną rolę odegrała również Paulina Krakowska, która jako fizjoterapeutka czuwała nad zdrowiem zawodników. Uważam, że pierwsza runda w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Moim priorytetem było przede wszystkim przywrócenie zawodnikom radości z gry — to się udało. Zrobiliśmy nawet coś ponad plan: strata do drugiego miejsca wynosiła zaledwie sześć punktów, a dodatkowo mieliśmy mecz zaległy. Atmosfera w zespole była świetna. Do pełni szczęścia brakowało nam dwóch ogniw, by realnie bić się o coś więcej. Niestety, pod koniec rundy zaczęły pojawiać się problemy niezwiązane bezpośrednio z boiskiem. Negatywne emocje zaczęły dominować przed rundą rewanżową. Niektórzy zawodnicy, widząc, co się dzieje, chcieli zrezygnować z amatorskiej gry i skoncentrować się na pracy lub studiach. Po licznych rozmowach udało mi się przekonać zespół, abyśmy wspólnie dokończyli to, co zaczęliśmy. Niestety, zamiast wzmocnień straciliśmy najlepszego zawodnika — Marka Kocota (17 goli/asyst), o którego od dłuższego czasu zabiegały inne kluby z naszej ligi. Z Markiem mieliśmy dżentelmeńską umowę — moim celem było przywrócenie mu radości z gry, a po rundzie miał zdecydować, czy zostaje, czy zmienia barwy klubowe. Udało się — Marek był liderem zespołu i trafił na wypożyczenie do IV ligi, gdzie radzi sobie bardzo dobrze. Uważam, że ma potencjał, by grać jeszcze wyżej. Z naszego sztabu odszedł również Marcin Szczepowski, który pracował na zasadzie wolontariatu. Niestety, straciliśmy także kilka narzędzi, co miało swoje konsekwencje w rundzie wiosennej. Podsumowując, cel, jaki ustaliłem wspólnie z prezesem Kamilem Kowalem, to miejsce 1-6 w tabeli — i niemal udało się go zrealizować. Zawsze jednak najważniejszym elementem mojej pracy trenerskiej jest rozwój zawodników i wprowadzanie ich do seniorskiej piłki. Za mojej pierwszej kadencji w Sarmacji do seniorskiej piłki trafił niespełna 16-letni Daniel Bąk, który dziś debiutuje w Ekstraklasie — życzę mu, by się nie zatrzymywał. Do Zagłębia Sosnowiec poleciłem wówczas Mateusza Kozłowskiego i Romana Terbalyana, którzy podpisali zawodowe kontrakty, a Roman zadebiutował w rozgrywkach I ligi. W obecnym sezonie z przyjemnością patrzyłem na grę Patryka Wnuka, filaru naszej defensywy, oraz Łukasza “Maszyny” Habrata — uważam, że obaj mogą spokojnie grać przynajmniej w IV lidze. Filip Rumiński, 17-latek, otrzymał swoją szansę w seniorskiej piłce i w stu procentach ją wykorzystał. Warto również wspomnieć o Oskarze Kasprzyku, który zadebiutował w pierwszym zespole z bardzo dobrym skutkiem, oraz o Kacprze Jasińskim, który swoją grą przypomniał o sobie i w ostatnim meczu został zauważony przez dział skautingu Akademii Zagłębia Sosnowiec — z dobrym skutkiem. “Jasin”, więcej wiary w siebie, a zagrasz wyżej! Pamiętajmy, że nawet na tym amatorskim poziomie w piłce nożnej najważniejszy jest człowiek. Po ostatnim wygranym meczu, w którym do zwycięstwa poprowadził nas kapitan Kacper Ząbek, usłyszałem od niego, że był to najwspanialszy dzień w jego życiu. A szczerość, zaangażowanie i ciężką pracę docenili także zawodnicy, przekazując mi ogromne podziękowania. Dziękuję również wiceprezesowi Zdzisławowi Wójcikowi za wsparcie. Panowie, trzymam kciuki za dalszy rozwój każdego z Was i zawsze możecie liczyć na moją pomoc! Nowemu trenerowi życzę powodzenia i owocnej pracy. Będzin Górą”!