Podsumowanie
Dnia 29.08.2020 roku o godz.17.00 piłkarze Sarmacji Będzin podejmowali na swoim stadionie beniaminka ligi Szczakowiankę Jaworzno.
Rywale po ostatniej porażce na własnym terenie z Wartą Zawiercie 0:5 przyjechali do królewskiego miasta z „bojowym” nastawieniem. Podopieczni trenera Michała Pluty podbudowani sobotnim zwycięstwem nad Dramą Zbrosławice 2:1 również mieli powody do optymizmu.
Drużyna gości wystąpiła w tym spotkaniu w swoim najsilniejszym składzie naszpikowanym takimi rutyniarzami jak: Marcin Smarzyński, Bartek Chwalibogowski, Paweł Cygnar, Michał Skórski, Marcin Drzymont.
W pierwszym kwadransie gry goście starali się przejąć inicjatywę. Mimo to Sarmaci dzielnie dotrzymywali im kroku. W 14 minucie serca kibiców będzinian zabiły mocniej. Wtedy to Mateusz Kozłowski próbujący powstrzymać szarżującego w naszym polu karnym rywala upadł razem z nim na murawę. Sędzia jednak nie dopatrzył się żadnego przewinienia ze strony naszego zawodnika.
W 17 minucie szybki kontratak przyjezdnych zakończył się silnym strzałem na naszą bramkę.
Na szczęście stojący w niej Rafał Dawid widowiskowym piąstkowaniem zażegnał niebezpieczeństwu.
Dwie minuty później piłka po uderzeniu głową Macieja Widurskiego padła łupem golkipera Szczakowianki.
W 20 minucie kolejny rajd lewą stroną Kamila Adamczyka został przerwany popchnięciem go przez rywala. Mimo upadku naszego zawodnika sędzia nie przerwał gry.
Ten sam piłkarz, trzy minuty później zbiegł do środka boiska, a następnie oddał niecelny strzał na bramkę gości.
Chwilę potem przyjezdni odpowiedzieli uderzeniem główką nad naszą poprzeczką.
W 30 minucie bohater tego spotkania Kacper Zawadzki zdecydował się na soczyste uderzenie z dystansu. Bramkarz gości z trudem zdołał sparować piłkę na róg.
W 40 minucie popularny „Zawad” otrzymał podanie z lewej strony boiska, a następnie obrotem zgubił rywala. Uwalniając się od niego, posyłał futbolówkę wprost do siatki jaworznian.
Jeszcze w 43 minucie nasz kapitan Daniel Majka postraszył przyjezdnych główką, po której piłka poszybowała nad poprzeczką ich bramki.
Do przerwy Sarmacja zasłużenie prowadziła 1:0.
Rywale, wiedząc, że nie mają żadnych szans w utrzymaniu tempa naszej drużynie już na początku drugiej połowy, ruszyli do ataku, próbując szybko odrobić straty.
Przygotowani na to Sarmaci nie dali się jednak zaskoczyć, przetrzymując ich chwilowy napór.
W 48 minucie strzał z dystansu przeleciał obok naszej bramki.
W 51 i 54 minucie piłka po strzałach gości szybowała nad naszą poprzeczką.
W 57 minucie kapitalna wrzutka z prawego skrzydła Kamila Adamczyka na głowę znajdującego się w polu karnym przeciwnika Kacpra Zawadzkiego zakończyła się celnym trafieniem. Niestety sędzia dopatrzył się spalonego i gola nie uznał.
Dwie minuty później ten sam zawodnik, rozgrywając dziś kapitalne zawody, podwyższył wynik na 2:0. Jego strzał z narożnika pola karnego w samo okienko bramki gości był ozdobą całego meczu.
O takich bramkach mówi się „stadiony świata”.
W 66 minucie znakomitej okazji na zdobycie gola nie zdołał wykorzystać Roman Terbalyan, który z bliskiej odległości posłał piłkę wprost w bramkarza jaworznian.
W 73 minucie kolejne świetne zagranie Kamila Adamczyka w pole karne rywala mogła dać nam podwyższenie rezultatu.
Niestety próbujący wpakować ją do siatki wślizgiem Kacper Zawadzki został ubiegnięty przez bramkarza przyjezdnych.
W 78 minucie Roman Terbalyan ostemplował poprzeczkę rywala.
Chwilę potem Szczakowianka była o włos od zdobycia kontaktowego gola.
Najpierw kapitalna interwencja Rafała Dawida, a potem słupek uratował nas od jego utraty.
Jeszcze w doliczonym czasie Jan Januszek posłał piłkę nad poprzeczką rywala.
Ostatecznie Sarmacja zasłużenie pokonała Szczakowiankę Jaworzno 2:0 (1:0).
Dziś Sarmaci na tle zawsze groźnego i doświadczonego zespołu Szczakowianki wyglądali znakomicie. Bohaterem spotkania został zdobywca dwóch goli Kacper Zawadzki, który znów przed meczem obiecał mi zdobycie bramki. Jak do tej pory zawsze wywiązywał się ze swoich obietnic.
Cała nasza drużyna zasłużyła dziś na szczególne słowa uznania i pokazała, że to nie jest jeszcze szczyt ich możliwości.
Goście nie mieli żadnych szans w pojedynkach biegowych z naszymi szybkimi skrzydłowymi.
Kapitalnie przygotowana, zwłaszcza kondycyjnie drużyna podopiecznych trenera Michała Pluty nie pozostawiła żadnych złudzeń doświadczonej ekipie jaworznian.
Nasi piłkarze rozegrali swój najlepszy mecz w tym sezonie, dając tym samym sporo radości swoim kibicom.
Już w najbliższą środę o godz.17.00 podopieczni trenera Michała Pluty na własnym boisku podejmą drużynę Śląska Świętochłowice. Będzie to zaległy mecz I kolejki ligowej.
Zapraszamy na mecz.