Po wyjazdowym remisie z drużyną Źródła Kromołów 2:2 (0:1) kilka słów podsumowania dokonał nasz trener Janusz Iłczyk oraz zdobywcy dwóch goli: Daniel Majka i Marek Kocot.
Trener Janusz Iłczyk:
„Będąc trenerem innych zespołów zagłębiowskich, grałem w Kromołowie i były to mecze bardzo trudne w konstruowaniu gry na tak specyficznym boisku. Tak było i teraz. Do przerwy tracimy gola, mając dwie sytuacje, które powinny zakończyć się bramkami. W drugiej połowie mogliśmy dostać na 2:0, jednak strzelamy na 1:1 i 2:1. Mamy dwie setki i niestety nie dobijamy przeciwnika, co w końcówce meczu się mści i jest 2:2. Jednak z pokorą należy ten punkt przyjąć. Wiemy co poprawić i nad tym będziemy pracować. Gratulacje dla chłopaków za tylko i aż 1 punkt wywieziony z bardzo trudnego terenu”.
Jednym z bohaterów meczu ze Źródłem Kromołów był nasz kapitan Daniel Majka, który nie tylko ratował nasz zespół w defensywie, ale również zdobył wyrównującego gola na 1:1. Pamiętajmy, że nasz obrońca mimo bolesnego spadku do ligi okręgowej nie opuścił klubu, starając się, pomóc w bardzo trudnej sytuacji – jesteśmy pełni szacunku. Po zremisowanym spotkaniu wyjazdowym z drużyną Źródła Kromołów dokonał kilku słów podsumowania.
Daniel Majka:
„Myślę, że pierwsza połowa przy lepszej skuteczności powinna zakończyć się 0:2 lub 0:3 i by było po meczu. Niestety skończyło się 1:0 dla przeciwnika. W szatni powiedzieliśmy sobie kilka gorzkich słów. Jak widać, poskutkowało i na drugą połówkę wyszła już inna drużyna. Stworzyliśmy kilka sytuacji, po których zdobyliśmy dwa gole. Błąd w końcówce zaważył na tym, że straciliśmy pewne 3 punkty. W sumie wywieźliśmy 1 z trudnego terenu, ale można się było spokojnie pokusić o zwycięstwo”.
Drugiego gola dla Sarmacji zdobył Marek Kocot. Przypomnijmy, że przy odrobinie szczęścia miał znakomitą szansę na skompletowanie hat-tricka.
Marek Kocot:
„Mecz był bardzo ciężki. Od pierwszych minut gospodarze mieli przewagę przez swój plac gry, który był bardzo wąski, przez co tworzyli większość swoich sytuacji ze stałych fragmentów gry. Jednak mimo straty bramki, drużyna podniosła się z kolan i pokazaliśmy, na co nas stać mimo ciężkich warunków. Cieszę się ze strzelonej bramki. Mogłem mecz zakończyć, ale brakło trochę szczęścia. Szkoda również tej straconej bramki w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. Mimo to trzeba szanować punkt, bo rywal był wymagający i należy się teraz skupić na meczu środowym. Cieszę się, że drużyna zacisnęła zęby i pokazała chęć do gry i zaangażowanie”.